No żesz k**wa!!!! Dziś mnie dopadła niemoc potworna ale wszystko zakończyło się happy end'em.
Pojechałam w odwiedziny do Ani na Wolę, na kawkę, po treningu na zakładkę. Śmignęłam light'owo w cywilnych ciuszkach już po kąpieli na shottasie. Weszłam do niej na klatkę i na półpiętrze do rury od gazu przypięłam rower, dla pewności wzięłam przednie koło. Ktoś z rowrerem z brakującym kołem z przodu mógł by na ulicy wzbudzić zainteresowanie.... poszłam na plotki. Za czas jakiś przyszła jej mama, żeby wyprowadzić na spacer jedną z bulw, wróciła i wzięła drugą, bo am się tak z nimi chodzi na raty. Jak wróciła, była bardzo zdenerwowana i mówi:
- Ela jak szłam teraz z psem rower stał, jak wracałam, stoi bez tylnego koła....
Nie napiszę, co mi opadło.... no żesz ......szybka akcja była.... zbiegłam na dół, leży mój shottas ranny, wygląda jak 100 nieszczęść, ktoś dobierał sie i do zapięcia... zbiegłam na dół, przed klatkę, tam jest tylko jedno wyjście z kamienicy. Po prawej wulkanizacja, panowie zwrócili by uwagę na kogoś z kołem od 29 era w garści, nie mięli klientów, więc z nud pili kawkę i obserwowali przechodniów, po prawej stronie w sklepiku starsza pani, również w oczekiwaniu na klientów, powiedziała, że absolutnie nikt taki nie szedł w przeciągu co najmniej godziny, bo ona tu stoi i paczy, no to kita na górę, złapałam telefon i na 112, wiedziałam, że koło jest na klatce, dzwoniąc obleciałam jeszcze górę i dół aż do wejścia do piwnicy, pusto a Panowie Policjanci już w drodze. Byłam zaskoczona, ze zgłoszenie zostało przyjęte błyskawicznie, cóż może to specyfika dzielnicy... W międzyczasie jeszcze poszłam do roweru, jak tam tak błyskawicznie wszystko znika, to kto wie, może i resztę wcięło, tam wymieniłam kilka zdań z Ania, powiedziałam, ze już jadą tak, żeby ew. zainteresowane osoby wiedziały.... aha jak byłam na dole kręcił sie jakiś strasznie zawiany pan, był z pieskiem, mijał się z Ani mama, to ona go spytała, czy czegoś nie widział a on od razu odpalił, ze on niczego nie widział, wiedziałam, że cuś nie tak, podeszłam i spytałam, CZEGO nie widział, zobaczyłam w jego oczach strach.
Przyjechali Panowie Policjanci, dosłownie minęło 5 min!!! opowiedziałam co i jak i prowadziłam ich na klatkę, jak wchodziliśmy, pan od pieska gramolił się po schodach od piwnicy??? ale nic, poszliśmy do roweru a pan od pieska minał nas i poszedł wyżej bacznie nadstawiając uszu..., zeszła Ania i od razu wypaliła, a ten troll gdzie polazł, ja mówię, że do domu na drugie a ona na to, że nie, że poszedł wyżej a nie ma tam nic do załatwienia, bo mieszka na drugim a był już na czwartym.... i rzuciła od razu, że to on.... Policjant przyprowadził go za ucho do domu i tam legitymował,oczywiście wypierał się jak żaba błota... drugi z policjantów "obwąchiwał" kąty i zszedł do piwnicy a tam..... moje tylne koło!!!! Pan od pieska usłyszał, że policja już jedzie i że będą chodzić po mieszkaniach z odwiedzinami (ja tak głośno mówiłam na klatce prxed ich przyjazdem) jak się uciszyło, wyniósł koło z domu i zostawił pod piwnicą, jak wchodziliśmy do bloku, stamtąd szedł....
Głupi ZŁODZIEJ!!! nawet nie wiem, czy ktoś by mu dał na wino za to koło, jeszcze nie ma tylu 29 erów. AAA zciągając koło zgiął mi hak ;/
Czy tak, szkody niewielkie, Pan Policjant opowiedział mi, ze byli na włamaniu, gdzie złodzieje zniszczyli kompletnie drzwi od mieszkania, zrobili tam totalną rozpierduchę a ukradli 15 zł ze skarbonki dziecka i koło od roweru.... KOSZMAR!!!
Czy tak bardzo dziękuję Panom Policjantom, że byli błyskawicznie na miejscu, gdyby nie to.... miała bym problem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz