poniedziałek, 29 lipca 2013

Puchar Polski w Triathlonie Rawa Mazowiecka 2013

Miniony Weekend był dla mnie sporym wyzwaniem. Zawody z cyklu Puchar Polski w Triathlonie - Rawa Mazowiecka. Adam startował w sobotę w Duathlonie, walczył jak lew, trochę przeszarżował w upał, wywalczył drugie miejsce w swojej kategorii. My z maleńką i Tomkiem staraliśmy sie przetrwać skwar...Róża zaliczyła pierwsze nurki w akwenie otwartym, dosłownie robi wszystko, żeby zanurkować...;)jest bardzo odważna.
W niedzielę rano w Aquathlonie wystartował Tomek, po pływaniu prowadził, w biegu niestety po bardzo zaciętej walce stracił pozycję lidera i musiał zadowolić się drugim miejscem.
O 12 startowałam ja. Puchar Polski w Triathlonie, spasiony dystans olimpijski. 1500 (1800) m pływania w 34 minuty, 43 km roweru w 1:19:00, ponad 32 km/h!!!!! bez specjalnego wożenia się a jak już jeśli, to z mocnymi zmianami i żenujący bieg. Tylko, że do biegu zabrakło mi motywacji, organizator postanowił absolutnie nie nagradzać kategorii kobiecych. Harcice były poza moim zasięgiem, przede wszystkim płyneły 5 i więcej mninut szybciej... W sumie ja tez miałam sporo mocy w wodzie ale wiedząc, że nie mo o co walczyć - odpuściłam, dopiero pod koniec pływania nieco przydusiłam rywalki, tak się złożyło, że je widziałam, więc podciągnęłam końcówkę, zeby miec luz w strefie.


Rower był suuuper, było upalnie, sporo górek (jedna taka w mieście kosztowała mnie pół zdrowia), większa część asfaltu ok. Nie wiem tylko jak to się stało, ze rywalki, które mnie doszły na trzecim kółku, które ja zostawiłam... (chyba) uciekając z mocnym gościem na trekkingu, zlądowały przede mną w strefie??? Zjazd do strefy bez oznaczeń, poracha!!!! AAA i nie pozdrawiam "koleżanki", która pod koniec roweru miała ze 3/4 bidonu izo i 1/2 bidonu wody. Mi się wszystko pokończyło. Poprosiłam ją o łyka wody, usłyszałam, ze niestety musi popić żela - połową bidonu???ech...


Do biegu nie założyłam skarpetek i o ile przy 5 km było zadowalająco, to przy nieco ponad 10 było ssstrasznie, obtarłam stopy w ... bardzo wielu miejscach :) Było bardzo upalnie, źle znoszę taka pogodę, oszczędzałam się mając w pamięci wczorajszego Adasia. Cieszę się, ze ukończyłam bez przygód, ponoć była mega kraksa na rowerze, widziałam kilku poszlifowanych panów. No i ten wynik  - ponad 32 km/h ;)




Załegłosci

Haaa zaległości są i to jakieeee ;)
Poprzedni wpis dotyczył zawodów z cyklu Poland Bike Maraton XC Dąbrówka, było ciężko, znaczy ciężkie baty...;)
Za to następnego dnia pojechałam do Długosiodła, zeby zaliczyć kolejny mini maraton Poland Bike i nieco wyrównać rachunki. Trasa była mega piaszczysta, no "lity pioch" sporo osób zrezygnowało z dystansu Mega, bo było bardzo ciężko nawet i na Mini.



Ja poradziłam sobie... nieźle. Trzecie miejsce w kategorii i nowe doświadczenia. Już wiem Who is Who, kogo gonić, żeby punktować na chwałę wielkiego sponsora Świat Rowerów Raleigh Team ;)

Tu błąd techniczny ... iii z boota dajemy ;)

 A tu wiozą się na mnie PANOWIE ;)

sobota, 20 lipca 2013

No i jak było.....


S T R A S Z N I E     ! ! !


Trasa  - WYMAGAJĄCA
Rywalki - BEZLITOSNE
Mrówki - POGRYZŁY

Mam śliczne fotki na FB, i takie:   rany, siniaki, obtarcia, obicia w miejscach.... wielu, że po dzisiejszym dniu z pewnością nie podpiszę się pod zdaniem: "sport to zdrowie"

Na szczęście Pan Zbigniew usadowił się w miejscu, gdzie trasa była "upierdliwa" - udeptane kartoflisko - ale prosta technicznie...
Gdyby, był w lesie, np. w okolicy... mrowisk albo piochów, fotki były by jak zwykle :)

Trasa dzisiejszego wyścigu, to ośmiokilometrowa pętla do pokonania 3 razy. byłam grzeczna i objechałam ja przed startem, miałam za mocno skręcone pedały, buty mi się nie wypinały, najgorzej poobijałam się podczas pierwszej rundy. leżałam 2 razy - koszmar.

Dwa pierwsze okrążenia - spox, trzecie, to poracha, zabrakło sił, łapały skurcze, technicznie same zonki. uwaliłam. Byłam 4 w kat i 6 w generalce. Ponoć dwie pierwsze to harpagany nie z tej bajki (pierwsza to obecna mistrzyni Polski) Nie wiem, chyba dziś bez roweru na tej trasie, była bym szybciej na mecie :)

piątek, 19 lipca 2013

ZŁY TRANSFORMERS


Normalnie jestem jak ten zły transformers, c o d z i e n n i e  śmigam na Shottasie ok 30 - 40 km. Może nie zawsze mam minę jak powyżej ale...
Cóż, jutro zobaczymy czy podołam technicznie. Z tą szeroką kierą może być różnie, nie mieszczę się z nią nawet na ścieżce, wyprzedzając.... jakl będą jakieś wąskie miejsca na trasie będzie trzeba kombinować. Aha jeszcze tylko słówko napiszę o Endo-Srendo, Endomondo to bubel jakich mało. 90% moich treningów przerywa się samoistnie, srendo się wyłącza i już. Nawet już mi się nie chce włączać go ponownie, wolę skupić się na trasie biegowej/rowerowej. Jak już będę miała przyzwoitą szosę, pomyślę poważnie o jakimś PORZĄDNYM urządzeniu pomiarowym. Podoba mi się taki .

czwartek, 18 lipca 2013

Pierwszy dzień.

No cóż, to dziś pierwszy dzień pisana bloga. Sama jestem ciekawa jak to się rozkręci i co w moim blogu będzie. Jak znam życie, to, co mnie w danym momencie kręci najbardziej. Teraz naj...częściej odgniatam sobie tyłek od siodełka więc wcale nawet nie chce mi się pisać o rowerze, wczoraj nawet na wspomnienie bicykla robiło mi się niedobrze. Katuję się na Shotasie przed i po pracy. Zobaczymy jaki efekt będzie w sobotę. Poland Bike Dąbrówka XC czeka!!!