poniedziałek, 16 września 2013

Moja Lucyna

Mój Lusz przesłodki!!!
Wczoraj podczas XV Zlotu Buldogów Francuskich moja Lucynka wygrała konkurs na najmądrzejszego, najbardziej ogarniętego buldoga zlotu!!!!!
Wyszło z niecacka, jak zwykle. Gdybym wiedziała, że będzie taki konkurs, pewenie byśmy przygotowały jakiś program artystyczny a tak.... czekałam na Anię, bo miało być jakieś losowanie...aż tu nagle ognizatorka Zlotu przez megafon ogłosiła konkurs. Nawet się nie zastanawiałam. Wwystapiłyśmy spontanicznie jako drugie w konkurencji. Lusz, podobnie do mnie była zestresowana i stremowana, wokół mnóstwo ludzi z buldogami. Nie miałam pomysłu co pokazać, tuż przed znalazłam kawałek zmemłamengo patyka, była nadzieja, ze Lusz da głos ;). na początku poprowadziłam ją, żeby ogarneła równaj, obeszła mnie ładnie i usiadła z lewej strony ale wszystko jakby na szpileczkach. Ja też się cała trzęsłam w środku. Szybko zrobiła waruj, potem siad i łapki, w międzyczasie miał byc głos ale szczeknęła dopiero z drugą komendą, bo byłyśmy spięte jak... oj byłyśmy!!!
Konkurencja - młoda i silna!!! Podobały mi się bulwy, które robiły "przewrotkę", nawet nie wiem, jak zachęcić Lusza do takich akrobacji, to w końcu starsza pani.
Sędzią był pan z jakiejś szkółki tresury/wychowania psów. Pochwalił nas, za to, że Lucynka robiła wszystko na zmemłanego patyka a nie na smakołyk. On nie wie, ze moja Luszonia nie cierpi jeść, jest anorektyczką i bulimiczką za to kocha sport, zabawy i ganianie za badylami ;) Był nami zauroczony!!! Ja tam zawsze jestem zauroczona moim Luszkiem mam nadzieję, że jej córcia Pixelot odziedziczyła choć troszkię rozumku po mamie. Na razie siada i waruje, zaczyna miec chęci di dawania głosu ale to wciąż EXPLODUJĄCY WULKAN GALOPUJĄCEJ GŁUPOTY!!!!

sobota, 14 września 2013

Triathlon Warszawski

Jest mi okropnie, maleńka chora, musiałam odpuścić zawody.

Dzięki Tomkowi zrobiłam fajny trening.

Po sezonie jestem ... ponaciągana, poturbowana i ... muszę pobiegać na bieżni. Czuje się super, ciałko ok tylko wciąż brak czasu. Mała w nowym żłobku nie daje rady, inni ludzie, zasady... bakterie ale ogarniemy. Maratonu jesiennego raczej nie rozwalę, ten wiosenny będzie mój!!!