poniedziałek, 30 grudnia 2013

Po Świętach

Były ŚWIĘTA  i się zmyły! mój tato w drugi dzień Świąt miał koronografie - poracha!!! teraz dochodzi do siebie. Ja wciąż się spinninguję, robię treningi łączone. Bieg na chomika, spinning a'la chomik a potem bieg chomiczy czyli wszystko w przestrzeni zamkniętej siłowniowej!!! A efekty.... proszszsz
Druga edycja Zimowych Biegów Górskich w Falenicy... 51:06 Nowa życióweczka na koniec roku jak ta lala!!! Aż się boję myśleć, co będzie w styczniu, jak nie posypie..... będę jeszcze szybsza!!!!

Zaległości Dalszości

21.12.13

Ciekawe, mam nową kartę multisportową iiii chodzę na spinning/indoor cycling - no super sprawa!!! wytop tłuszczu perzedni a do tego nogi mi się takie stalowe robią a wyniki...:
No może nie czasowe, bo w ParkRun moja życiówka to o minutę lepsza jest ale.... byłam trzecią dziewczyną open, do tego to pudłowe miejsce w y d a r ł a m Kasi Pawłowskiej na ostatniej prostej. No finisz zadziwił mnie samą. Biegło mi się od początku ciężko, bolało gardło, było za zimno, za buro, za wietrznie... bleach. Kasia wyprzedziła mnie z kilometr przed metą i dołożyła sporo. Ja zwolniłam, złapałam rytm iiiii, no nie mogłam się zatrzymać, gdy ją wymijałam, też przyśpieszyła ale kontrolowałam sytuację do końca. Nogi miałam podczas biegu jakieś takie usztywnione ale chyba bardzo mocne, skoro końcówka była eksplozją energii...może ten spinning jest przydatny!!!


Dalsze zaległości

Dalsze zaległości są mało ciekawe, mało treningów - brak karty multisportowej - jakiś Park Run bez rewelacji i pierwsza odsłona Biegów Górskich w Falenicy. Bez śniegu przy dość wysokiej temperaturze. Mało efektowna. Jakoś tak do d. pobiegłam raczej szybko ale.... wystartowałam nie ze swoją grupą, nie mierzyłam sobie czasu. W wynikach wyszło ponad 53 minuty... no nie wiem, sam bieg miły - wynik marny...




Bieg Niepodległości 11.11.13

Już następnego dnia po feralnym XC miałam bić swoją życiówkę w moim ulubionym Biegu Niepodległości. Tiaaaaa, ledwo zwlokłam się z łóżka. Bolało tak na prawdę dopiero teraz. Bieg cudowny!!! ludzie, podniosła atmosfera. Tego dnia dałam z siebie wszystko, w miarę napływających endorfin zagłuszających ból, biegłam coraz szybciej. Do życiówki zabrakło mi ponad minutę ale było fantastycznie!!!!


 

Z A L E G Ł O Ś C I

OJ są....
10.11.13

MTB XC Legionowo. Finałowy występ. No i taki był - występ artystyczny z mojej strony przedni. Trasa liczyła sobie trzy okrążenia, całkiem ciężkie każde jedno. Po pierwszym sprułam się jak stary beret. ale byłam nawet bardzo na początku stawki, postanowiłam się napić w pełnym pędzie na płaskim i prostym odcinku trasy...... noga wypięła się z pedała, wpadła w szprychy... hy hy hy...i gleba ale taka konkret, w tym roku takiej jeszcze nie miałam. po zebraniu myśli i sprzętu, dokończyłam dopajanie iiii, pojechałam, lewa ręka krwawiła dość mocno, prawy kciuk wybity... masakra. Dwa pozostałe okrążenia po prostu jakoś przetrwałam.

 Miałam szansę pokonać moją rywalkę z XC ale w poprzednich wyścigach dołożyła mi więcej niż ja jej w tym więc....w generalce Poland Bike XC byłam druga i tak nieźle. Przecież starty w PB miały być tylko treningiem. Za to polubiłam ściganie MTB, przyszły rok będzie jeszcze bardziej rowerowy - obiecuję!!!
Aha, po glebie lewa strona mojego ciała - do renowacji, do tej pory schodzi mi paznokieć, i leczę rany, palce, łokieć, kolano a prawy kciuk wylądował w gipsie...