Już następnego dnia po feralnym XC miałam bić swoją życiówkę w moim ulubionym Biegu Niepodległości. Tiaaaaa, ledwo zwlokłam się z łóżka. Bolało tak na prawdę dopiero teraz. Bieg cudowny!!! ludzie, podniosła atmosfera. Tego dnia dałam z siebie wszystko, w miarę napływających endorfin zagłuszających ból, biegłam coraz szybciej. Do życiówki zabrakło mi ponad minutę ale było fantastycznie!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz