środa, 8 stycznia 2014

Spore plany...Triathlon Zimowy...

No już a chwileczkę się odbędzie.... Nieco mnie TAM nie było, a to ciąża, a to mała chora ale 18.01.14 będę na starcie!!!! Tak zwarta i gotowa, jak dawno nie!. Wszystko mi mówi, że będzie nieźle, ostatnia życiówka z Falenicy całkiem świeża, gdyby ktoś nie pamiętał... 51:06 :) (trenerka od indoor cycling, kiedy się jej pochwaliłam, spytała z politowaniem: nie możesz zejść poniżej 50 min na 10 km.... :):):) a no cóż na TEJ  DYSZCE się postaram jeszcze!!!!
Do tego ostatni Park Run - Byłam znowu trzecia :) i pobiegłam sekundę gorzej o PB pogoda była.... niskie ciśnienie i wilgoć oblepiająca do obrzydliwości.
Nie czas na życiówki ale z biegu w sumie jestem zadowolona. Miałam gonić Tomka Pojawę ale on wywinał taką kitę na wstępie, że moje nogi nie nadążały, po połówce kilometra odpadłam, myślałam, ze jestem pierwsza, no sam czub, Tomek tak śmignął, po 2 km dogoniła mnie dziewczyna, wyprzedziła i opadła z sił, ogarnełam i tak się wlokłyśmy z 1,5 kilometra, kiedy się pozbierała i mnie wzięła o jakieś 20 m, po chwili ślicznym tempem minęła nas inna laska, zazdrościłam jej równego tempa, myślałam, że jestem trzecia.... i tak dobiegłyśmy do finiszowej prostej. Leniuszek nie pozwalał mi przyspieszyć "jesteś trzecia, starsza pani, te przed tobą to liceum, nie wygłupiaj się .... :)" Ale .... dziewczyna przede mną znów osłabła, ja miałam mnóstwo sił, gdyby finiszowa prosta była dłuższa o jeszcze sto metrów, to kto wie???:):) może i bym ogarnęła dziewczynę z super równym tempem? Wyprzedziłam jednak tylko tą, która tak opadła z sił, jęknęła mijana. To był kontrolowany bieg, uczę się sztuczek, testuję na ..... koleżankach. Kiedy czułam, że mnie dogania zdyszana, przyspieszałam delikatnie, no boskości :) Pewnie, że moje tempo jest..... słabawe ale dla mnie satysfakcja ogromna, że jestem w stanie tak poprowadzić swój bieg, żeby wylądowac na z góry upatrzonej bezpiecznej i jakże miłej trzeciej pozycji.No właśnie, na mecie się okazało, że przede mną i dziewczyną z fajnym równym tempem, była jeszcze jedna i do tego przebrana w strój karnawałowy - życie! Na foci, poczynionej fachowo przez Anię Pawłowską - Pojawę śmigam do mety uprzednio wyprzedziwszy koleżankę, która wymijana jęknęła.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz