sobota, 20 lipca 2013

No i jak było.....


S T R A S Z N I E     ! ! !


Trasa  - WYMAGAJĄCA
Rywalki - BEZLITOSNE
Mrówki - POGRYZŁY

Mam śliczne fotki na FB, i takie:   rany, siniaki, obtarcia, obicia w miejscach.... wielu, że po dzisiejszym dniu z pewnością nie podpiszę się pod zdaniem: "sport to zdrowie"

Na szczęście Pan Zbigniew usadowił się w miejscu, gdzie trasa była "upierdliwa" - udeptane kartoflisko - ale prosta technicznie...
Gdyby, był w lesie, np. w okolicy... mrowisk albo piochów, fotki były by jak zwykle :)

Trasa dzisiejszego wyścigu, to ośmiokilometrowa pętla do pokonania 3 razy. byłam grzeczna i objechałam ja przed startem, miałam za mocno skręcone pedały, buty mi się nie wypinały, najgorzej poobijałam się podczas pierwszej rundy. leżałam 2 razy - koszmar.

Dwa pierwsze okrążenia - spox, trzecie, to poracha, zabrakło sił, łapały skurcze, technicznie same zonki. uwaliłam. Byłam 4 w kat i 6 w generalce. Ponoć dwie pierwsze to harpagany nie z tej bajki (pierwsza to obecna mistrzyni Polski) Nie wiem, chyba dziś bez roweru na tej trasie, była bym szybciej na mecie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz