No i jak było.....
S T R A S Z N I E ! ! !
Trasa - WYMAGAJĄCA
Rywalki - BEZLITOSNE
Mrówki - POGRYZŁY
Mam śliczne fotki na FB, i takie: rany, siniaki, obtarcia, obicia w miejscach.... wielu, że po dzisiejszym dniu z pewnością nie podpiszę się pod zdaniem: "sport to zdrowie"
Na szczęście Pan Zbigniew usadowił się w miejscu, gdzie trasa była "upierdliwa" - udeptane kartoflisko - ale prosta technicznie...
Gdyby, był w lesie, np. w okolicy... mrowisk albo piochów, fotki były by jak zwykle :)
Trasa dzisiejszego wyścigu, to ośmiokilometrowa pętla do pokonania 3 razy. byłam grzeczna i objechałam ja przed startem, miałam za mocno skręcone pedały, buty mi się nie wypinały, najgorzej poobijałam się podczas pierwszej rundy. leżałam 2 razy - koszmar.
Dwa pierwsze okrążenia - spox, trzecie, to poracha, zabrakło sił, łapały skurcze, technicznie same zonki. uwaliłam. Byłam 4 w kat i 6 w generalce. Ponoć dwie pierwsze to harpagany nie z tej bajki (pierwsza to obecna mistrzyni Polski) Nie wiem, chyba dziś bez roweru na tej trasie, była bym szybciej na mecie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz